Bardzo przyjemny tekst. Całkowicie zgadzam się z ważnością autentyczności. Jeżeli mogę dorzucić swoje trzy grosze to chciałbym podkreślić, że takim nie ujawnionym wrogiem autentyczności jest chęć pogoni za cyferkami. Liczba wyświetleń, lajków, odsłuchań. Zapewne kiedyś o tym napiszę na swoim substacku: razem z grupą znajomych przez kilka lat realizowaliśmy projekt produkcji słuchowisk radiowych w klimatach weird fiction. Autorskie teksty na całkiem niezłym poziomie, korekta i edycja, interesujące głosy lektorów i aktorów głosowych, klimatyczna skomponowana przeze mnie i doceniona na kickstarterze muzyka, efekty dźwiękowe i wysoka jakość produkcji. Świetnie się bawiliśmy robiąc to co nam w duszy gra, ale w pewnym momencie zapragnęliśmy zasięgów, które się nie pojawiły. Zwłaszcza że zmuszaliśmy się czasami do publikacji, czuliśmy się zobowiązani. Nowy odcinek co tydzień. Słuchało nas jakieś 150 osób. Wydawało nam się że jest to bardzo mała liczba w porównaniu z włożoną pracą. Nie pomagały paradoksalnie komentarze naszych odbiorców, w których wyrażali swoje zdziwienie dlaczego tak mało osób nas słucha.
Dziś jestem o wiele mądrzejszy i cyferki nie odebrałyby mi radości z tamtego projektu. Czasami chodzi o to żeby gonić króliczka, a nie o to żeby go złapać. Projekt nazywał się Arkham Radio.
Dziękuję za wnikliwe podejście do mojego artykułu. Często proces twórczy jest zabijany przez cyfry i pieniądze. Myślę, że warto byś odkurzył projekt, albo zrobil nowy, ale już ze znajomością mechanizmów zabijających pasję. Sam miałem tak z fotografią uliczną. Gdy pojawiły się zamówienia na zdjęcia do ściany warszawskich restauracji, wyszedłem z aparatem na miasto i nie potrafiłem zrobić ani jednego dobrego zdjęcia. Tu można o tym poczytać: https://radekbudnicki.substack.com/p/jak-nie-zostaem-wilkiem-z-wall-street?utm_source=publication-search. P.S. Mam takiego jednego ulubionego vlogera- twórcę treści, którego filmy ogląda po 150 osób i nie mogę się doczekać jego kolejnych filmów. Ale sam zapewnia, że będzie nagrywał niezależnie od ilości wyświetleń.
Bardzo przyjemny tekst. Całkowicie zgadzam się z ważnością autentyczności. Jeżeli mogę dorzucić swoje trzy grosze to chciałbym podkreślić, że takim nie ujawnionym wrogiem autentyczności jest chęć pogoni za cyferkami. Liczba wyświetleń, lajków, odsłuchań. Zapewne kiedyś o tym napiszę na swoim substacku: razem z grupą znajomych przez kilka lat realizowaliśmy projekt produkcji słuchowisk radiowych w klimatach weird fiction. Autorskie teksty na całkiem niezłym poziomie, korekta i edycja, interesujące głosy lektorów i aktorów głosowych, klimatyczna skomponowana przeze mnie i doceniona na kickstarterze muzyka, efekty dźwiękowe i wysoka jakość produkcji. Świetnie się bawiliśmy robiąc to co nam w duszy gra, ale w pewnym momencie zapragnęliśmy zasięgów, które się nie pojawiły. Zwłaszcza że zmuszaliśmy się czasami do publikacji, czuliśmy się zobowiązani. Nowy odcinek co tydzień. Słuchało nas jakieś 150 osób. Wydawało nam się że jest to bardzo mała liczba w porównaniu z włożoną pracą. Nie pomagały paradoksalnie komentarze naszych odbiorców, w których wyrażali swoje zdziwienie dlaczego tak mało osób nas słucha.
Dziś jestem o wiele mądrzejszy i cyferki nie odebrałyby mi radości z tamtego projektu. Czasami chodzi o to żeby gonić króliczka, a nie o to żeby go złapać. Projekt nazywał się Arkham Radio.
Dziękuję za wnikliwe podejście do mojego artykułu. Często proces twórczy jest zabijany przez cyfry i pieniądze. Myślę, że warto byś odkurzył projekt, albo zrobil nowy, ale już ze znajomością mechanizmów zabijających pasję. Sam miałem tak z fotografią uliczną. Gdy pojawiły się zamówienia na zdjęcia do ściany warszawskich restauracji, wyszedłem z aparatem na miasto i nie potrafiłem zrobić ani jednego dobrego zdjęcia. Tu można o tym poczytać: https://radekbudnicki.substack.com/p/jak-nie-zostaem-wilkiem-z-wall-street?utm_source=publication-search. P.S. Mam takiego jednego ulubionego vlogera- twórcę treści, którego filmy ogląda po 150 osób i nie mogę się doczekać jego kolejnych filmów. Ale sam zapewnia, że będzie nagrywał niezależnie od ilości wyświetleń.
Dziękuję za miłe słowa i za polecenie kolejnego tekstu.
Rzeczywiście masz oko do kompozycji, zdjęcia wychodzą Ci nader dobre.
Wychodziły! Jak odkryłem pasję podcastowania, to mi "znikło oko" fotografa ulicznego. Może to prawda, że prawdziwa miłość może być tylko jedna! :)