Od 7 lat propaguję słuchanie podcastów i wiem, że elitarność (nie przypadkiem kontrowersyjne słowo) przyciągnie pewna liczbę osób. Sam często jestem zaskoczony, jak mało ludzi jeszcze wie, czym są podcasty. Youtube, Tiktok owszem. Podcasty? Dla wielu jeszcze brzmią jak rodzaj wysypki. A Morning Pages wypełniane każdego ranka, może nie są gwarantem sukcesu, ale znacznie lepiej wpłyną na samopoczucie od porannego sprawdzania lajków na Instagramie, czy dawki wiadomości z X (Twittera). Być może to klasyczny błąd potwierdzenia, ale jak ktoś nowo poznany mówi mi, że ma ulubiony podcast, to z miejsca wydaje mi się interesującym człowiekiem. A swoją drogą to dziękuję za ciekawe, antropologiczne porównanie :)
Wydaje mi się, że dokonałeś tutaj pewnego założenia nad wyrost. No bo opisałeś po prostu grupę osób słuchających podcasty, ale to nie oznacza, że słuchając podcastów nabędzie się te wszystkie cechy.
"Słuchacze podcastów to elita", czy raczej: "Elita słucha podcastów"?
Różnica subtelna, ale diametralna.
Kojarzy mi się to z kultem cargo. To takie zjawisko gdzie niektóre ludy pierwotne oceanu spokojnego naśladowały niektóre zachowania białych ludzi. Na przykład budowały atrapy samolotów i pasów startowych z trzciny i traw. Wierzyli, że to sprawi, iż zaczną pojawiać się zapasy jedzenia. Albo niektórzy lokalni mieszkańcy nosili niefukcjonalne parasole jako symbol statusu, normalnie "zarezerwowany" dla białych.
Dziś świat poszedł na przód, ale niewiele się zmieniło. Ludzie kopiują morning routines osobistości świata biznesu wierząc w to, że dzięki temu dołączą do elitarnego klubu i że wstawanie wcześnie rano zmieni ich życie. Niestety nie do końca to tak działa. Wstaję o 5 rano od kilku lat i nie nazwał bym się elitą 😉.
Niemniej jednak podcasty są świetne, konsumuję je w sporych ilościach, ale nie sądzę, że mają na mnie tak duży wpływ jak jest to często przedstawiane.
Niemniej jednak fajny ten dzisiejszy newsletter i garść interesujących danych 🙂
to ciekawe z tym kopiowaniem, ale "na moje" - u dziesięciu kopiujących nie zmieni się od tego nic, a jedenasty zrobi kolejny krok w stronę marzeń (i zostanie utalentowanym panem Ripeley'em:) . Dla mnie podcasty - to duży krok w stronę przyjemności i wiedzy, bo oprócz ulubionych tematów, zahaczam np. o marketing. Nie lubię, ale mi tak łatwiej wchodzi :)
Od 7 lat propaguję słuchanie podcastów i wiem, że elitarność (nie przypadkiem kontrowersyjne słowo) przyciągnie pewna liczbę osób. Sam często jestem zaskoczony, jak mało ludzi jeszcze wie, czym są podcasty. Youtube, Tiktok owszem. Podcasty? Dla wielu jeszcze brzmią jak rodzaj wysypki. A Morning Pages wypełniane każdego ranka, może nie są gwarantem sukcesu, ale znacznie lepiej wpłyną na samopoczucie od porannego sprawdzania lajków na Instagramie, czy dawki wiadomości z X (Twittera). Być może to klasyczny błąd potwierdzenia, ale jak ktoś nowo poznany mówi mi, że ma ulubiony podcast, to z miejsca wydaje mi się interesującym człowiekiem. A swoją drogą to dziękuję za ciekawe, antropologiczne porównanie :)
Wydaje mi się, że dokonałeś tutaj pewnego założenia nad wyrost. No bo opisałeś po prostu grupę osób słuchających podcasty, ale to nie oznacza, że słuchając podcastów nabędzie się te wszystkie cechy.
"Słuchacze podcastów to elita", czy raczej: "Elita słucha podcastów"?
Różnica subtelna, ale diametralna.
Kojarzy mi się to z kultem cargo. To takie zjawisko gdzie niektóre ludy pierwotne oceanu spokojnego naśladowały niektóre zachowania białych ludzi. Na przykład budowały atrapy samolotów i pasów startowych z trzciny i traw. Wierzyli, że to sprawi, iż zaczną pojawiać się zapasy jedzenia. Albo niektórzy lokalni mieszkańcy nosili niefukcjonalne parasole jako symbol statusu, normalnie "zarezerwowany" dla białych.
Dziś świat poszedł na przód, ale niewiele się zmieniło. Ludzie kopiują morning routines osobistości świata biznesu wierząc w to, że dzięki temu dołączą do elitarnego klubu i że wstawanie wcześnie rano zmieni ich życie. Niestety nie do końca to tak działa. Wstaję o 5 rano od kilku lat i nie nazwał bym się elitą 😉.
Niemniej jednak podcasty są świetne, konsumuję je w sporych ilościach, ale nie sądzę, że mają na mnie tak duży wpływ jak jest to często przedstawiane.
Niemniej jednak fajny ten dzisiejszy newsletter i garść interesujących danych 🙂
to ciekawe z tym kopiowaniem, ale "na moje" - u dziesięciu kopiujących nie zmieni się od tego nic, a jedenasty zrobi kolejny krok w stronę marzeń (i zostanie utalentowanym panem Ripeley'em:) . Dla mnie podcasty - to duży krok w stronę przyjemności i wiedzy, bo oprócz ulubionych tematów, zahaczam np. o marketing. Nie lubię, ale mi tak łatwiej wchodzi :)