Pamiętam jak siedziałem w swoim dyrektorskim gabinecie na ósmym piętrze warszawskiego biurowca, z widokiem na Dworzec Centralny.
Na biurku leży słuchawka telefonu, przez którą właśnie skończyłem kolejny sprzedażowy „cold call” z potencjalnym klientem z Dubaju.
Tak. W naszej firmie nie było wyjątków i jako dyrektor też musiałem dzwonić do klientów. Tego wymagał właściciel.
Przyznam się teraz, że nie lubiłem tego i byłem w tym dość słaby.
Teoretycznie wszystko jest w porządku - mam dobrą pozycję, zarabiam przyzwoicie, realizuję cele sprzedażowe.
A jednak czuję przytłaczającą pustkę.
Każdego ranka, wchodząc do biura, mam wrażenie, że trafia mnie szlag.
Wykonuję setki telefonów dziennie, próbując przekonać zamożnych mieszkańców Bliskiego Wschodu do inwestowania w produkty finansowe.
Na papierze wszystko wygląda świetnie, ale w środku czuję, że powoli umieram.
Przebudzenie
To był ponury lutowy wieczór w Bukareszcie.
Zamiast dołączyć do kolegów na kolejnej bezsensownej imprezie firmowej, postanowiłem zrobić coś innego.
Wziąłem swojego Samsunga z aparatem i wyszedłem na ulicę.
Bez celu, bez planu.
Po prostu zacząłem robić zdjęcia.
Najpierw były to przypadkowe ujęcia - oświetlone witryny sklepowe, puste ławki w parku, architektura Starego Miasta.
Ale potem zauważyłem coś więcej.
Prawdziwych ludzi, nie potencjalnych klientów czy "leadów sprzedażowych".
Ludzi stojących w kolejkach,
spieszących do pracy,
siedzących w kawiarniach,
pogrążonych w swoich małych, codziennych dramatach.
I wtedy po raz pierwszy od lat poczułem autentyczne podekscytowanie. Nie było to sztuczne pobudzenie wywołane kolejnym "sukcesem sprzedażowym" czy ekscytującą znajomością.
To była czysta radość tworzenia.
Odkrycie
Zrozumiałem coś fundamentalnego - przez lata żyłem w pułapce konsumpcji.
Moje życie kręciło się wokół zarabiania pieniędzy, które następnie wydawałem na rzeczy mające wywołać krótkotrwałe poczucie szczęścia.
Weekendy wypełnione były imprezami, na które chodziłem nie dlatego, że tego chciałem, ale dlatego, że bałem się coś przegapić.
Jakaś ciekawa sytuacja, interakcja, może intrygująca znajomość, szansa na cokolwiek.
Miałem klasyczny przypadek FOMO (Fear Of Missing Out), czyli strachu przed przegapieniem.
Fotografowanie zmieniło wszystko.
Nagle zacząłem patrzeć na świat inaczej.
Przestałem być biernym konsumentem, a stałem się twórcą.
Zamiast kupować drogie gadżety czy ubrania, zainwestowałem w najprostszą lustrzankę.
Zamiast spędzać weekendy w galeriach handlowych czy klubach, włóczyłem się po mieście w poszukiwaniu idealnego kadru.
Od amatora do artysty
Założyłem fanpage na Facebooku i zacząłem dzielić się swoimi zdjęciami.
Ku mojemu zaskoczeniu, ludzie zaczęli reagować.
Wysłałem zdjęcie na konkurs fotograficzny Gazety Wyborczej i…
wygrałem.
Moje zdjęcia trafiły na wystawę w głównym pałacu sztuki w Luksemburgu.
Wisiały obok prac uznanych europejskich fotografów.
Restauracje w Warszawie zaczęły prosić o możliwość ekspozycji moich fotografii na swoich ścianach.
Ale najważniejsza zmiana zaszła we mnie.
Przestałem być niewolnikiem konsumpcji!
Odkryłem, że prawdziwe szczęście nie leży w posiadaniu czy doświadczaniu, ale w tworzeniu.
To odkrycie otworzyło mi drzwi do kolejnych transformacji - minimalizmu, stoicyzmu, a w końcu do podcastingu, który stał się moją największą pasją.
Lekcja
Historia mojej transformacji nie jest wyjątkowa. Każdy z nas ma w sobie potencjał do przejścia z trybu konsumpcji do trybu kreacji.
Nie musisz być fotografem, jak ja - możesz:
pisać,
malować,
uprawiać ogród,
majsterkować przy samochodzie,
nagrywać podcasty
tworzyć vlogi.
Forma nie ma znaczenia. Liczy się zmiana mentalności:
z "biorę" na "daję",
z "konsumuję" na "tworzę".
Ale wymaga odwagi, cierpliwości i determinacji, by porzucić utarte ścieżki i znane schematy.
Ale warto!
Praktyczne kroki do transformacji
Jeśli czujesz, że tkwisz w pułapce konsumpcji, oto kilka kroków, które pomogły mi się z niej wydostać:
1. Zidentyfikuj swoje prawdziwe pragnienia
- Zastanów się, co naprawdę sprawia ci radość
- Przypomnij sobie, o czym marzyłeś, zanim świat powiedział ci, czego powinieneś pragnąć
- Zapisz swoje przemyślenia w dzienniku
2. Znajdź swoją formę ekspresji
- Eksperymentuj z różnymi formami twórczości
- Pamiętaj, że każdy mistrz kiedyś zaczynał od zera
3. Stwórz przestrzeń na tworzenie
- Ogranicz czas spędzany na bezmyślnej konsumpcji mediów
- Wyznacz stałe godziny na swoją twórczość
- Znajdź miejsce, gdzie możesz tworzyć bez zakłóceń
4. Buduj nawyk regularnego tworzenia
- Zacznij od małych kroków
- Twórz codziennie, nawet jeśli tylko przez 15 minut
5. Znajdź swoje „plemię”
- Połącz się z innymi twórcami
- Dziel się swoją pracą
- Ucz się od innych, ale nie porównuj się do nich
Wyzwanie dla Ciebie
Mam dla Ciebie konkretne zadanie na najbliższy tydzień.
Wybierz jedno z poniższych:
1. Weź laptop i napisz szczegółowy opis swojego idealnego dnia - nie ograniczaj się, puść wodze fantazji.
2. Użyj telefonu jako dyktafonu, wyjdź na spacer i nagraj swoją wizję idealnego życia.
3. Zacznij prowadzić dziennik kreatywny - zapisuj w nim wszystkie pomysły, inspiracje i marzenia.
Nie chodzi o to, by stworzyć arcydzieło.
Po prostu przestań być biernym konsumentem, a zacznij być aktywnym twórcą.
Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy w rozpoczęciu swojej drogi twórczej, napisz do mnie na kontakt@lepiejteraz.pl
Oferuję darmowe konsultacje przez telefon lub internet, podczas których możemy porozmawiać o tym, jak znaleźć swoją ścieżkę i zacząć tworzyć życie, którego naprawdę pragniesz.
Pamiętaj - nigdy nie jest za późno na zmianę. Najważniejszy jest pierwszy krok.
PS.
Jeśli podobał Ci się ten artykuł, podziel się nim ze znajomymi. Może ktoś właśnie czeka na taką inspirację do zmiany?
Świetne te zdjęcia. Tekst też.