Uśmiechałem się już od samego początku Twojego wpisu i nadal się uśmiecham ;-) Radek Budnicki napisał tekst o mnie :D. Serio, dałeś mi gotowca, którego prawie całego mógłbym po prostu skopiować i wkleić gdzieś do siebie i tylko się podpisać. Dokładnie, tak samo jak Ty, w pierwszej kolejności skasowałem swoje konto na TikToku, potem pod młotek poleciał Instagram oraz Snapchat. Mój profil na FB jest od długiego czasu zawieszony i zaglądam na niego raz na jakiś czas, a z początkiem tego roku wykasowałem aplikacje FB i Messenger z telefonu. Nie tęsknię. Konto na Twitter/X miałem od bardzo dawna i również traktowałem go jako źródło informacji; z czasem jednak uznałem, że szkoda mi czasu na tę platformę (głównie ze względu na kulturę wypowiedzi) i z początkiem tego roku skasowałem konto. Również nie tęsknię. Większość z sociali ma tę samą wadę - w końcu przestajesz widzieć treści, które Cię interesują, bo są przysłaniane postami proponowanymi, sponsorowanymi, promowanymi, tymi które są zbliżone do twoich zainteresowań i tymi, które mogą Cię zainteresować, propozycjami znajomości z ludźmi, których nie znasz, rolkami (!) i całą masą różnych przeróżności. W pewnym momencie się orientujesz, że od godziny grzebiesz w śmietniku i nie do końca wiesz, czego szukasz, a dna nie widać. Oprócz aplikacji związanych z socialami kasuję powoli również inne aplikacje z telefonu - nie chcę mieć zbyt dużo pokus pod ręką, a do komputera nie zawsze chce mi się podchodzić.
Hej Michał! Pięknie to opisałeś: "że to jest, jak grzebanie w świetniku i dna nie widać". Do tego można dołożyć iluzję polepszenia relacji i połączenia z innymi. Nie takiego się nie dzieje. A i jeszcze jedno: "Once you go into "no social media zone", you never go back!" Pozwól, że kiedyś zacytuję Twoje doświadczenie w jakimś podcaście lub vlogu.
O relacjach już nie wspomniałem, ale mam takie same przemyślenia. Nie ma to jak spotkanie na żywo w większym lub mniejszym gronie. Jeżeli chodzi o cytowanie, to śmiało, ja czasami Ciebie też cytuję, chociaż w zdecydowanie mniejszym gronie ;-)
Zgadzam się w 100%. Sam prawie od początku stycznia, wpadłem na pomysł zrezygnowania z facebooka- powodem był zalew śmieciowych treści generowanych przez AI, i fakt że wchodząc na FB człowiek gdzieś po drodze gubił się w bzdurnych rolkach. O dziwo odstawienie FB nie było takie straszne jak na początku myślałem i wcale nie czuję że coś tracę, za to odczuwam spokój nie będąc stale bombardowany kontrowersyjnymi, politycznymi czy dezorientującymi treściami.
A historia moich innych kont społecznościowych praktycznie nie istnieje. Z X zapoznałem się tak jak ty przy okazji wojny, ale potem tak samo- zalew bzdurnych treści.
Cieszę się, że ktoś dostrzega to samo co ja i stara się coś z tym zrobić. Nie jest łatwo pozbyć się starych nawyków, ale jak się wytrzyma pierwsze miesiące bez tych appek, to nie ma się ochoty na powrót. Nie wyobrażam siebie znowu na Facebooku, czy Instagramie. Powodzenia!
Uśmiechałem się już od samego początku Twojego wpisu i nadal się uśmiecham ;-) Radek Budnicki napisał tekst o mnie :D. Serio, dałeś mi gotowca, którego prawie całego mógłbym po prostu skopiować i wkleić gdzieś do siebie i tylko się podpisać. Dokładnie, tak samo jak Ty, w pierwszej kolejności skasowałem swoje konto na TikToku, potem pod młotek poleciał Instagram oraz Snapchat. Mój profil na FB jest od długiego czasu zawieszony i zaglądam na niego raz na jakiś czas, a z początkiem tego roku wykasowałem aplikacje FB i Messenger z telefonu. Nie tęsknię. Konto na Twitter/X miałem od bardzo dawna i również traktowałem go jako źródło informacji; z czasem jednak uznałem, że szkoda mi czasu na tę platformę (głównie ze względu na kulturę wypowiedzi) i z początkiem tego roku skasowałem konto. Również nie tęsknię. Większość z sociali ma tę samą wadę - w końcu przestajesz widzieć treści, które Cię interesują, bo są przysłaniane postami proponowanymi, sponsorowanymi, promowanymi, tymi które są zbliżone do twoich zainteresowań i tymi, które mogą Cię zainteresować, propozycjami znajomości z ludźmi, których nie znasz, rolkami (!) i całą masą różnych przeróżności. W pewnym momencie się orientujesz, że od godziny grzebiesz w śmietniku i nie do końca wiesz, czego szukasz, a dna nie widać. Oprócz aplikacji związanych z socialami kasuję powoli również inne aplikacje z telefonu - nie chcę mieć zbyt dużo pokus pod ręką, a do komputera nie zawsze chce mi się podchodzić.
Hej Michał! Pięknie to opisałeś: "że to jest, jak grzebanie w świetniku i dna nie widać". Do tego można dołożyć iluzję polepszenia relacji i połączenia z innymi. Nie takiego się nie dzieje. A i jeszcze jedno: "Once you go into "no social media zone", you never go back!" Pozwól, że kiedyś zacytuję Twoje doświadczenie w jakimś podcaście lub vlogu.
O relacjach już nie wspomniałem, ale mam takie same przemyślenia. Nie ma to jak spotkanie na żywo w większym lub mniejszym gronie. Jeżeli chodzi o cytowanie, to śmiało, ja czasami Ciebie też cytuję, chociaż w zdecydowanie mniejszym gronie ;-)
Zgadzam się w 100%. Sam prawie od początku stycznia, wpadłem na pomysł zrezygnowania z facebooka- powodem był zalew śmieciowych treści generowanych przez AI, i fakt że wchodząc na FB człowiek gdzieś po drodze gubił się w bzdurnych rolkach. O dziwo odstawienie FB nie było takie straszne jak na początku myślałem i wcale nie czuję że coś tracę, za to odczuwam spokój nie będąc stale bombardowany kontrowersyjnymi, politycznymi czy dezorientującymi treściami.
A historia moich innych kont społecznościowych praktycznie nie istnieje. Z X zapoznałem się tak jak ty przy okazji wojny, ale potem tak samo- zalew bzdurnych treści.
Cieszę się, że ktoś dostrzega to samo co ja i stara się coś z tym zrobić. Nie jest łatwo pozbyć się starych nawyków, ale jak się wytrzyma pierwsze miesiące bez tych appek, to nie ma się ochoty na powrót. Nie wyobrażam siebie znowu na Facebooku, czy Instagramie. Powodzenia!
Polecam „W trybach chaosu” Maxa Fishera. Bardzo dobra wnikliwa analiza wpływu social media na kształtowanie nastrojów społecznych.